Mateusz "Jasny" Jasiński - Prezes Aloha Fungi, Doktor Akupunktury.

“Pierwsze spotkanie z grzybami? Kordyceps, który pomógł mi w przygotowaniach do legendarnego ultramaratonu Comrades w Afryce (89km). 

Chwilę później przypadkowo doświadczyłem prowadzonej sesji grzybów psylocybinowych, która do dziś jest TOP moich najbardziej magicznych i mistycznych doświadczeń w życiu. 

Potem zacząłem niektóre z nich polecać swoim pacjentom w moim 
gabinecie Akupunktury. 

Po paru latach pracy grzybami i zaskakujących efektach stwierdziłem, że chcę sprzedawać własne grzyby, na własnych zasadach, ze świadomością, że chcę mieć dostęp do najlepszych na świecie. I tak powstało Aloha Fungi…

Kilka zdań o sobie

Z natury jestem samotnikiem, mam introwertyczną duszę, ale okazjonalnie świetnie odnajduję się jako Mistrz Ceremonii, który czaruje przestrzeń (tak mówią o mnie niektórzy).

Trenuję od 2 klasy szkoły podstawowej, a parę lat temu sport zamieniłem na Movement do czego zainspirował mnie Ido Portal, od którego wielokrotnie miałem zaszczyt się uczyć.
Od zawsze bycie w ciele dawało mi ogromne wsparcie. Niemal całą młodość spędziłem trenując lekkoatletykę i biegając.

Mam na swoim koncie kilkadziesiąt maratonów (w tym kilka poniżej 3 godzin…), kilka ultramaratonów i mnóstwo pięknych podróżniczych wspomnień. Szczególną rolę w moim sercu gości maraton w Honolulu czy Nowym Jorku, ale to pewnie ten Warszawski pozostanie dla mnie już najszybszym w życiu.

Dziś nie biegam na czas, tylko mam czas na bieganie, a z perspektywy czasu wiem, że dzięki bieganiu i miłości do chwil samotności krok za krokiem… przetrwałem… najtrudniejsze chwile. Dziś z kolei nie trenuję tylko ruszam się w każdym możliwym momencie, a ciało jest moją świątynią i przewodnikiem. Ruch stał się dla mnie stylem życia, a możliwość wyrażania się w tańcu przed publiką wyrażą moją duszę.

A mniej więcej od 20 roku życia zająłem się swoim zdrowiem na poważnie.
Byłem chorowitym dzieckiem, miałem astmę i alergie, a apogeum mojej frustracji na temat zdrowia osiągnąłem właśnie chwilę po skończeniu 20 lat.

Bardzo kiepski stan zdrowia psychicznego i fizycznego zaprowadził mnie do wzięcia odpowiedzialności za swoje zdrowie i podążania za słowami Hipokratesa, który przekonał mnie zdaniem, że mądry człowiek leczy się sam… I że mądry człowiek, że walczy z objawami tylko szuka przyczyn. I tak trafiłem na Medycynę Wschodnią.

Akupunktura zmieniła moje życie. Jak w klasycznej bajce o uczniu i Mistrzu, przez kilka lat byłem prowadzony i uczyłem się od Profesora Akupunktury z Chin. W 2018 roku otrzymałem międzynarodowy tytuł Doktora Akupunktury i aż do dziś z powodzeniem prowadzę swoją praktykę w Warszawie.

Po wykonaniu kilkunastu tysięcy zabiegów, dziś robię to już tylko w wyjątkowych okolicznościach i zawsze wtedy kiedy poczuję. To niezwykły komfort służyć swoim darem, a to wszystko dzięki… grzybom, którym postanowiłem się poświęcić na pełen etat.

Dzięki bieganiu trafiłem do wielkiego świata i przez wiele lat pracowałem dla marki New Balance w Polsce. Odszedłem z najlepszej pracy świata (jako dyrektor digital marketingu), bo poczułem, że akupunktura jest tym wyborem, dla którego chcę oddać całe swoje zaangażowanie zawodowe.

W międzyczasie zostałem ojcem (będąc wewnętrznie niedojrzałym chłopcem), czego owocem jest dwójka moich synów (Maks i Tymon), którzy pomimo wieku szkolnego nigdy nie wzięli jeszcze antybiotyku, a w przypadku choroby korzystają z mojej akupunktury, baniek czy niezastąpionych grzybów.

I to tyle o mnie w skrócie.

Choć mam dużo więcej do opowiedzenia.
Przeszedłem przesz niemal wszystkie dostępne medycyny świata (grzyby magiczne, Aya, kambo, wszelkie psychedeliki itd) i mój jeden z głównych wniosków po tych wszystkich doświadczeniach jest taki, że od samego doświadczenia DUŻO ważniejsze jest zintegrowanie go (co rzecz jasna prawie nikt nie robi, a jak już robi, to nie wiele osób potrafi robić to dobrze).

Myślę, że byłem już wszędzie (i nie zadzieram tu nosa).

Byłem wszystkim i nikim, a kim się jeszcze stanę wciąż nie wiem…

Doświadczyłem życia i śmierci.
Poznałem smak porażki i zwycięstwa.
Pokonałem depresję bez leków.
Zaprzyjaźniłem się z ADHD i całkiem nieźle ogarniam.
Umiem sobie wybaczać.
Wiele rzeczy bym zmienił.
Za wiele chwil się wstydzę, ale uczę się wszystko zamieniać w złoto jak wytrawny alchemik.
Przerobiłem kilka traum (bolało).
Mam wciąż wiele do odkrycia.
Mądrości z głupoty zrodzonej do przekazania.
Na pewno będę jeszcze kiedyś robić coś z muzyką, która jest moją wyjątkową miłością.
I na pewno prowadzi mnie coś większego ode mnie. Dlatego tak bardzo wierzę w Aloha Fungi i grzyby, a po wielu latach samotności i szukania swojego ognia wiem, że jednym z elementów mojej drogi będzie społeczność.
Ludzie.

Pewna przestrzeń, którą na razie nazwałem Aloha Fungi Society.
Niczym grzybnia… w większości niewidoczna, ale potężna.
Doskonale skomunikowana.
Inteligentna.
Tajemnicza.
Samoogranizująca się…
Naprawdę miło miło Cię było tutaj gościć i zamieniam intencję w czyn, aby dać Ci możliwość przeżycia chwil, które wspomnisz przed śmiercią.
Bo ja kocham Żyć Bardziej.
I żyję dla chwil.
I lubię robić rzeczy, które są większe ode mnie.
Dlatego zróbmy coś wspólnie 🙂
Albo nauczmy się od siebie czegoś wzajemnie.
Po prostu.
Aloha
Fungi 

Podcast